Przed nami uroczystość Wszystkich Świętych. Ale trzeba pamiętać i o drugim święcie - liturgicznym wspomnieniu Wszystkich Wiernych Zmarłych, czyli o Dniu Zadusznym, ogłoszonym przez Kościół dla pomocy szczególnie wszystkim tym, którzy cierpią w czyśćcu, by jak najszybciej dostąpili radości nieba. Poprzez ustanowienie tego święta Kościół mobilizuje nas nie tylko do pamięci o naszych bliźnich, ale do niesienia im konkretnej pomocy modlitewnej. W jakimś sensie bowiem wszyscy dążymy do zbawienia, ale to Bóg daje łaskę zbawienia. Ludzie umożliwiają Mu to poprzez dostosowanie swojego życia do Jego przykazań, szczególnie przykazania miłości, i naśladowanie Jego Syna. A Jezus Chrystus pokazał, że tak naprawdę Boży człowiek nie umiera, lecz ma życie wieczne. Są to więc myśli najbardziej radosne i pełne nadziei, które człowiek przeżywa w okolicach poważnych i pełnych zadumy świąt Wszystkich Świętych i Dnia Zadusznego.
Uczestniczymy w pogrzebach naszych bliskich, przyjaciół, znajomych. I niezależnie od tego, czy podążamy w kondukcie żałobnym za trumną z ciałem zmarłego, czy - coraz częściej - za urną z jego prochami, towarzyszą nam myśli dotyczące celu i sensu naszego życia. Zauważamy, że obojętnie, czy to życie było biedne, czy bogate, szare i pracowite, czy barwne i lekkie, przychodzi moment krzyża wieku i choroby, a z nią cierpienia fizycznego, a w końcu człowiek pozostawia najbliższych i opuszcza ten świat na zawsze. Zapominamy o tym w codziennym zabieganiu, unoszeni doraźnymi drobnymi celami, a miał to przecież ciągle na uwadze Ojciec Święty Jan Paweł II, który pokazał, jak człowiek powinien przeżyć swoje życie. Jan Paweł II dostrzegał też, że w Kościele jest wiele jednostek wyjątkowych pod tym względem, które powinny znaleźć się na ołtarzach jako błogosławieni i święci. Jako papież dokonał też najwięcej beatyfikacji i kanonizacji. Ale są też zastępy chrześcijan umierających w każdej godzinie, minucie i sekundzie, którzy stają przed Bogiem i są przyjmowani do Jego chwały, choć nie zostali beatyfikowani czy kanonizowani. Mamy wielu świętych chrześcijan, żyjących w bliskości Boga i w przyjaźni ze Zbawicielem. Tacy ludzie czynią dużo dobrego, bo Bóg jest niejako ich drugą naturą. Ich też obejmuje uroczystość Wszystkich Świętych. Św. Jan mówi o nich: „Ujrzałem wielki tłum, którego nie mógł nikt policzyć, z każdego narodu i wszystkich pokoleń, ludów i języków, stojący przed tronem i przed Barankiem. Odziani są w białe szaty, a w ręku ich palmy” (por. Ap 7, 9).
Najlepszą formą zjednoczenia z Bogiem jest dla nas wszystkich Eucharystia, są nią wszystkie sakramenty, a także akty wewnętrzne - modlitwa, prawdziwy żal za swoje grzechy. Prowadzą one człowieka również do wielkiej rodziny Bożej, a więc sprawiają, że nie czuje się on samotny i że jego modlitwa połączona z modlitwą innych ma swoją moc i siłę - „gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród nich” (Mt 18, 20). Musimy mieć świadomość, że jesteśmy dziećmi Bożymi, że Bóg wszystkich nas kocha i ze swojej strony zrobił wszystko, żeby człowiek czuł się Bożym dzieckiem: przez Jezusa Chrystusa przyjął ludzką naturę i stał się naszym bratem, a przez działanie Ducha Świętego uświęca ludzkość i każdego człowieka z osobna, ma wgląd w jego wewnętrzne życie. Nie jesteśmy więc samotnymi wyspami, ale jesteśmy zanurzeni w wewnętrzne życie Boga, otoczeni Jego miłością, naznaczeni krwią Chrystusa i owiani Duchem Świętym. Trynitarne życie Boga przekłada się na Jego trynitarne działanie. To znacząca prawda wiary, którą należy wyznać, gdy podążamy na cmentarze w dniu Wszystkich Świętych.
Chrześcijanin wierzy, że nie do końca umiera, że z chwilą śmierci jego życie zmienia się, ale się nie kończy - jak mówi prefacja za zmarłych. Dlatego mamy świadomość, że spoczywający na cmentarzu żyją w Bogu, który przeznaczył im określony stan, a my, wierząc w świętych obcowanie, czujemy ich obecność, zanosimy prośby o wspieranie nas i serdeczne Boże podpowiadanie. Bo - według naszej wiary - śmierć nie przerywa naszej więzi z bliskimi, ale ją umacnia.
Uroczystość Wszystkich Świętych chrześcijanie winni zatem przeżywać nie w duchu nicości lub jedynie pamięci o zmarłych, ale w duchu wiary, że ci, którzy od nas odeszli, trwają teraz w wiekuistym świetle Boga.
Posłuchaj wypowiedzi dnia, komentarza tygodnia oraz rozmowę z Redaktorem Naczelnym
Pomóż w rozwoju naszego portalu