Reklama

Niedziela Częstochowska

Bp Przybylski: bp Goliński nie uciekał od krzyża

– Jeżeli dźwiga się krzyż dla Jezusa i z Jezusem, to on zawsze będzie zwycięstwem – powiedział bp Andrzej Przybylski. 6 lipca biskup pomocniczy archidiecezji częstochowskiej przewodniczył w bazylice archikatedralnej Świętej Rodziny w Częstochowie Mszy św. w intencji drugiego biskupa częstochowskiego Zdzisława Golińskiego w 60. rocznicę jego śmierci.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W homilii bp Przybylski zauważył, że konieczne jest naśladowanie ducha ofiary Abrahama. – Po czym można poznać, że ktoś naprawdę wierzy w Boga, że ktoś jest już dojrzały do ojcostwa i że ktoś może być pasterzem owczarni? Termometrem tego wszystkiego jest zdolność do ofiary – podkreślił.

Nawiązując do Ewangelii opisującej uzdrowienie paralityka, celebrans wskazał, że najcięższą chorobą świata jest grzech. W tym kontekście ukazał głoszenie Ewangelii przez biskupów, którzy chcą przyprowadzić ludzi do Jezusa, żeby wprowadzić ich na drogę zbawienia.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Odsłaniając tajemnicę życia bp. Golińskiego, bp Przybylski zwrócił uwagę na jego pasterskie zawołanie: „Crux victoria” („Krzyż zwycięstwem”) oraz na biskupi herb, w którym umieścił znak krzyża na falach, aby pokazać, że „bez względu na to, jakie w naszym życiu będą fale, a może nawet sztormy, to zawsze będziemy zwycięzcami, jeśli będziemy po stronie krzyża”.

Maciej Orman/Niedziela

Hierarcha przytoczył również słowa listu, którymi bp Goliński zwrócił się do wiernych na początku swojej posługi w diecezji częstochowskiej. Prosił, aby krzyż nie był „jedynie krzyżem wielkiego cierpienia”, ale „krzyżem pożytecznego trudu i chętnej ofiary” oraz „znakiem pociechy i zbawienia”.

Reklama

– Nowy biskup częstochowski wiedział, co to znaczy krzyż. Krzyż jego samego nie omijał, a on od krzyża nigdy nie uciekał. Dźwigał go razem z Chrystusem, żeby zwyciężyć – zaznaczył bp Przybylski.

Maciej Orman/Niedziela

Celebrans przypomniał, że w 1940 r. ks. prof. Goliński stanął oko w oko ze śmiercią, kiedy po aresztowaniu przez Niemców i osadzeniu na Zamku Lubelskim czekał na wykonanie wyroku wraz z grupą profesorów KUL. Wyrok zamieniono jednak na dożywocie, a w końcu kapłan został uwolniony.

Kolejnym krzyżem były doświadczenia ze Służbą Bezpieczeństwa, która wyznaczyła do śledzenia i kontrolowania bp. Golińskiego 15 funkcjonariuszy.

Bp Przybylski wskazał, że drugiego biskupa częstochowskiego można by określić prorokiem. Zwrócił uwagę, że napisał doktorat na temat cnoty czystości według św. Tomasza z Akwinu w świetle współczesnej pedagogiki. Podkreślił, że zdaniem bp. Golińskiego prawdziwe przygotowanie młodych do życia seksualnego nie może opierać się tylko na uświadomieniu, ale na kształtowaniu w nich siły woli i charakteru.

Maciej Orman/Niedziela

Celebrans zaznaczył, że bp Goliński również na niwie naukowej dowodził konieczności obrony życia. – Pisał, że jeśli nie staniemy w obronie każdego życia, to „szpitale z przybytków zdrowia i życia przemienią się w pałace sztucznej śmierci. Lekarze zejdą z sakralnego stanowiska popierania życia i zdrowia aż do ostatniego tchnienia i zajmą pozycję sędziów, a czasem nawet wykonawców wyroków śmierci w trudnych wypadkach” – kontynuował bp Przybylski.

Reklama

Hierarcha przybliżył również realia wzmożonej antykościelnej działalności komunistów, na której lata przypadło służyć bp. Golińskiemu w diecezji częstochowskiej (1951-63). Władze nie pozwalały tworzyć nowych parafii, a ponadto chciały likwidować te istniejące. Wyrzucały religię ze szkół, dlatego konieczne było zorganizowanie katechezy przy parafiach. Na Uniwersytecie Jagiellońskim zlikwidowano Wydział Teologiczny, dlatego bp Goliński musiał zorganizować w seminarium duchownym w Krakowie studium domesticum.

Maciej Orman/Niedziela

– Biskup Goliński zwyciężył, kierując się prawdą mówiącą, że krzyż jest zwycięstwem. Mimo zakazów przez 12 lat posługi w diecezji powołał do życia 30 parafii, dał również podstawy pod Niższe Seminarium Duchowne – przypomniał bp Przybylski. – Jeżeli dźwiga się krzyż dla Jezusa i z Jezusem, to on zawsze będzie zwycięstwem – podsumował.

Na zakończenie bp Przybylski przewodniczył modlitwie przy grobie bp. Golińskiego w krypcie biskupów częstochowskich, w podziemiach archikatedry.

We Mszy św. uczestniczyła rodzina bp. Golińskiego, m.in. z jego rodzinnego Urzędowa.

Podczas liturgii śpiewał chór Basilica Cantans pod dyr. Włodzimierza Krawczyńskiego.

2023-07-06 21:43

Ocena: +2 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Niosą skarby w naczyniach glinianych

– My, księża, jesteśmy tylko takim palcem, który pokazuje na niebo – mówił bp Andrzej Przybylski w parafii św. Lamberta w Radomsku.

Wierni z regionu radomszczańskiego przyszli do kolegiaty św. Lamberta w Radomsku, by przyjrzeć się powołaniu, aby modlić się za kapłanów i o nowe powołania kapłańskie i zakonne. W tej świątyni 26 kwietnia, w Tygodniu Modlitw o Powołania, bp Andrzej Przybylski przewodniczył Mszy św. W homilii przypomniał historie powołań: Abrahama, Mojżesza, Jeremiasza, Apostołów, św. Augustyna i św. Franciszka z Asyżu. W różnych tych historiach wspólne jest to, że Bóg ich zawołał i obdarował kapłaństwem, ponieważ „kapłan rodzi się z woli Boga i działa w Jego imieniu”. Podkreślił, że powołania rodzą się nie z woli człowieka, ale Boga i to, że moc kapłana pochodzi od Boga. Dlatego zachęcał: – Nie dajcie się sprowokować światu, żeby na księży patrzeć tylko po ludzku, widzieć w nich zwykłych pracowników Kościoła, gospodarzy, ale popatrzeć na nich jak na tych, których wybrał Pan, tak jak chciał, i w tym kapłanie zamieszkał. Jak to zrozumiemy, to będziemy umieć szanować księży; to będziemy ich rozumieć; to będziemy im pomagać, gdy słabną i będziemy się za nim bardzo modlić, gdy ulegają grzechom. Nie będziemy ich tylko oskarżać, krytykować, obmawiać, jeśli zobaczymy w nich Boga, to zrozumiemy, że wielkie rzeczy dał im Bóg, choć tak jak wszyscy ludzie niosą skarby w glinianych naczyniach.
CZYTAJ DALEJ

Na ten Nowy Rok

Niedziela przemyska 51/2002

Krzysztof Świderski

W Nowy Rok od świtu po kolędzie chodzą "szczodraki-szczodroki" składając mieszkańcom życzenia pomyślności, dostatku i zdrowia. Kiedyś gospodynie obdarzały ich małymi bułeczkami - "szczodrokami" wypiekanymi z pszennej mąki. Starsi chłopcy chodzili po kolędzie z "drobami" (okolice Sieniawy). Przebierali się w kożuchy odwrócone włosiem na zewnątrz lub okręcali się słomianymi powrósłami. Na twarze zakładali malowane maski. Często kolędowali w towarzystwie muzykantów. Obdarowywano ich miarką zboża lub drobnymi kwotami pieniężnymi. "Szczodroki" i "droby" śpiewali kolędy i składali rymowane życzenia: "Na szczęście, na zdrowie, Na ten Nowy Rok. Oby wam się urodziła kapusta i groch, Ziemniaki jak pniaki, Reczki pełne beczki. Jęczmień, żyto, pszenica i proso, Żebyście nie chodzili gospodarzu boso". Dawniej we wsi Nienadowa po szczodrokach chodzili dwaj parobcy przebrani za stary i nowy rok. Inscenizowali oni odejście starego i przybycie nowego roku, posługując się następującym tekstem: Stary rok: "Jestem sobie starym rokiem, Idę do was smutnym krokiem, Przynoszę wam nowinę, Że się stary rok skończył, A nowy zaczyna". Nowy rok potwierdzał to słowami: "Jestem sobie nowym rokiem, Idę do was śmiałym krokiem, Przynoszę wam nowinę, Że się stary rok skończył, A nowy zaczyna". Wynagrodzeni podarkiem lub poczęstunkiem śpiewali: "Wiwat, wiwat, już idziemy, Za kolędę dziękujemy. Przez narodzenie Chrystusa Będzie w niebie wasza dusza". Natomiast we wsi Słonne z życzeniami po szczodrokach chodziły dzieci i zbierały datki na ołówki szkolne. Z życzeniami po domach chodzili też starsi gospodarze, rozrzucając po podłodze ziarno pszenicy, owsa jęczmienia, co miało zapewnić im urodzaje. My także nie zapominajmy o noworocznych życzeniach. Niech "szerokim strumieniem" płyną z naszych serc.
CZYTAJ DALEJ

Statystyki jednoznacznie pokazują, że homoseksualiści i LGBT to zdecydowana mniejszość

2025-01-02 07:26

[ TEMATY ]

LGBT

pixabay.com

Przedstawiamy statystyki dotyczące zachowań homoseksualnych w Polsce i na świecie. Statystyki, które jednoznacznie pokazują, że homoseksualiści i LGBT – grupa domagająca się uwagi i przywilejów – to zdecydowana mniejszość - informuje Fundacja Życie i Rodzina.

W telewizji, w Internecie, w gazetach – wszędzie widzimy homoseksualizm. Marsze równości, miesiące dumy, firmy wspierające wypaczenia seksualne. W prawie każdej nowej produkcji kinowej lub na platformach filmowych musi być przynajmniej jedna postać homoseksualna. Jest to celowy zabieg, który ma na celu wmówienie nam, że homoseksualiści są wszędzie, że ich przypadłość to zjawisko powszechne. Co za tym idzie, żąda się tolerancji dla grup homo. A nawet więcej niż tolerancji, bo promowania ich idei. Dyktatura homoseksualizmu pod płaszczykiem wolności i tolerancji stara się wmówić wszystkim, że środowisko LGBT jest siłą wiodącą w społeczeństwie. Jednak liczby pokazują jednoznacznie, że nie mamy do czynienia ze zjawiskiem masowym, ale z jednostkami. Głośnymi, wpływowymi i niebezpiecznymi, ale jednostkami.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję