Reklama

Nie wstydzę się narkofobii

Niedziela Ogólnopolska 18/2011, str. 46-47

Dominik Różański

Beata Kempa, posłanka na Sejm RP

Beata Kempa, posłanka na Sejm RP

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Wiesława Lewandowska: - W 2000 r. zaostrzono w Polsce prawo dotyczące używania miękkich narkotyków. Przyjęta wówczas ustawa - jak piszą dziś media - sytuowała nas w czołówce krajów najbardziej restrykcyjnych pod tym względem w Europie, zaraz za Białorusią. Jak Pani ocenia tamtą ustawę, czy zmiany były niezbędne?

Beata Kempa: - Nie oceniam jej źle, zresztą przez 12 lat nikt nie domagał się tak wyraźnie jak dziś zmiany tego prawa. Zastanawiające jest to, dlaczego akurat teraz, po 4 latach rządów Platformy Obywatelskiej, nagle uznaje się tę ustawę za tak straszną, że postanawia się ją zliberalizować. Nie przekonują mnie przytaczane w tej sprawie argumenty i myślę, że to tylko taka przedwyborcza retoryka partii rządzącej, która rozpaczliwie poszukuje młodych wyborców, którym tak niewiele do tej pory zaoferowała. A wręcz przeciwnie, sprawiła zawód - zlikwidowano bowiem kredyty „Rodzina na Swoim”, wprowadzono opłatę za drugi kierunek studiów, pogarsza się sytuacja młodych absolwentów uczelni na rynku pracy, brak perspektyw rozwoju... Przez 4 lata PO tak naprawdę nie zrobiła nic dla poprawy sytuacji młodych ludzi. I zapewne dlatego teraz pociesza ich tym, że będą mogli legalnie poprawiać sobie humor marihuaną…

- A niedawna brawurowa akcja obrony młodych ludzi przed „dopalaczami”, czy to nie świadectwo troski i ochrony?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

- Tak, rzeczywiście bardzo to podkreślano, że gdyby nie ta iście „bondowska” akcja premiera Tuska, to młode pokolenie Polaków zostałoby wypalone przez dopalacze! W sensacyjnej otoczce propagandowej pojawiła się ustawa zakazująca handlu dopalaczami, która okazała się niewypałem, bo dopalacze wciąż dobrze się mają. Ustawa została tak napisana, że cały czas musimy „gonić króliczka”, jako że wciąż trzeba wydawać zakazy wprowadzania na rynek nowych substancji, bo pomysłowość ludzi handlujących dopalaczami jest niebywała!

- Podobnie rzecz się ma z narkotykami - mają się w Polsce dobrze?

- Tak, tym bardziej dziwi mnie krytyka starej ustawy, jaką przedstawił minister sprawiedliwości. Moim zdaniem, jest to krytyka bez rzeczowych argumentów. Te, które dość nieudolnie usiłował formułować minister Krzysztof Kwiatkowski, nie przekonują ludzi rozsądnych. Myślę, że zawarty w starej ustawie zakaz posiadania jakichkolwiek narkotyków, nawet miękkich, stanowił dobrą barierę ochronną, która choć nie do końca doskonale, to jednak osłaniała przed uzależnieniem.

- Tymczasem krytycy ustawy z 2000 r. utrzymują, że nie chroniła, lecz wypełniała więzienia młodymi ludźmi!

- Według mojej oceny, było inaczej. Delikwent zatrzymany z małą ilością narkotyków nie zawsze był wtrącany do więzienia - jak to dziś opisują media; zazwyczaj zapadały wyroki w zawieszeniu. Wystarczy dobrze przyjrzeć się tej statystyce, by dojść do innych wniosków niż minister Kwiatkowski i twórcy nowej ustawy.

- Za dwa „skręty” nie szło się do więzienia?

Reklama

- To są bajki, które podkręcają rządową propagandę. Po pierwsze, ze statystyk jasno wynika, że wyroki wobec tych, których przyłapano po raz pierwszy na posiadaniu narkotyków, były orzekane zazwyczaj z zawieszeniem, ponadto zobowiązywały do podjęcia terapii, do kontynuowania bądź do rozpoczęcia nauki. Wyrok bezwzględny zapadał tylko wtedy, gdy np. przy oskarżeniu o posiadanie narkotyków były jeszcze jakieś dodatkowe zarzuty popełnienia dość ciężkiego przestępstwa lub przy ponownym przyłapaniu z narkotykami - wtedy wyrok „odwieszano”. Więzienia nie były więc pełne dzieciaków, którym „łamano życie i kariery za dwa skręty wypalone w dyskotece”, jak się dziś użalają media. Takie uzasadnienie nowej ustawy nie ma nic wspólnego z rzetelną oceną sytuacji i z troską o te młode osoby, które zażywają narkotyki i wpadają w nałóg. Wtedy naprawdę łamią się ich kariery, tracą zdrowie, a nawet życie…

- Ustawa z 1 kwietnia, zdaniem Pani Poseł, nie chroni młodych ludzi?

- Jeśli ta ustawa kogoś chroni, to rynek narkotykowy, i wcale bym się nie zdziwiła, gdyby w tym dniu, w którym Sejm te fatalne przepisy uchwalił, mafiosi pili szampana…

-...bo choć zakazana jest uprawa marihuany, to teraz każdy może mieć niewielką jej ilość na własny użytek?

- No właśnie! To wewnętrzna sprzeczność tego nowego prawa, na którą jakoś nikomu nie chce się zwracać uwagi… Wiadomo, że biznes narkotykowy prowadzą mafie. W tej sytuacji legalizowanie czegoś, co pochodzi od mafii, wydawać się może dość zastanawiającym i podejrzanym absurdem.

- Nie za ostra to ocena, Pani Poseł?

- Nie. Zapytałam ministra sprawiedliwości wprost, która mafia wygrała… Nie odpowiedział na to pytanie. Przecież powinien wiedzieć, że narkotyków nie można kupić legalnie, sprzedają je przestępcy, dostarcza mafia. Jeżeli legalizujemy posiadanie choćby „niewielkiej ilości”, to czyj interes popieramy? To chyba oczywiste!

- Za te pytania została Pani zganiona przez media i pewnie będzie ukarana przez kolegów parlamentarzystów z Komisji Etyki!

Reklama

- Trudno, przywykłam już do krytyki moich racji. A co do kolegów, to mam nadzieję, że zapędy posła Tomasza Tomczykiewicza, który jakoś nie wykazuje się szczególną aktywnością legislacyjną, poza zwalczaniem wolności słowa w Sejmie, jednak nie przekonają Komisji Etyki… Poza tym rozważam możliwość wniesienia skargi do Rzecznika Praw Obywatelskich, ponieważ o cokolwiek nie zapytam w Sejmie, zawsze ląduję przed Komisją Etyki… Wygląda na to, że PO zakazuje nawet pytać - od razu grozi jakimiś sankcjami. Oczywiście, ja się tego nie boję i będę pytać tyle razy, ile uznam za stosowne. Tym razem Komisja ukarze mnie co najwyżej za... logiczne myślenie. A ja nadal nie będę kryć, że tę ustawę uważam za wyjątkowo złą i szkodliwą!

- Dlaczego konkretnie?

- Nie tylko moim zdaniem ta ustawa powoduje tak naprawdę legalizację narkotykowej dilerki. Nie dam się przekonać tym, że są w niej przewidziane wyższe kary za rozprowadzanie narkotyków, bo podwyższono tylko górną granicę kary, a sąd zazwyczaj orzeka kary w dolnej granicy… Nie sądzę więc, aby ta ustawa przyczyniła się do sroższego karania dilerów. A najgorsze jest to, że w wyniku zapisu o pozwoleniu na posiadanie „niewielkiej ilości” miękkiego narkotyku na własny użytek, dilerzy będą twierdzili, że tę „niewielką ilość” narkotyku, którą akurat z dobrego serca oddają komuś innemu, mają na własny użytek… Organowi procesowemu będzie bardzo trudno udowodnić, że jest inaczej i ustalić, czy przyłapana osoba jest dilerem, czy nie. Obawiam się też tego, że w łaskawym świetle nowej ustawy handlować narkotykami zaczną nawet dzieci, zwłaszcza podatni na „dorosłe mody” gimnazjaliści…

- Czy, Pani zdaniem, ta ustawa jest raczej zagrożeniem niż ochroną młodzieży przed skutkami zbyt restrykcyjnego prawa, jak argumentują zwolennicy liberalizacji?

Reklama

- Zdecydowanie tak! Znam wiele osób, które zażywały narkotyki, zostały na tym przyłapane, dostały wyrok w zawieszeniu, przeszły terapię i potem już nigdy nie sięgnęły po nie… Na ulicy w Warszawie zaczepił mnie niedawno pewien młody człowiek i opowiedział swoją historię, że od 6 lat nie bierze narkotyków, że był na dnie, że 6 lat temu wpadł i dopiero wtedy ktoś otworzył mu oczy, otrzeźwiał… Prosił mnie, żebym krzyczała z mównicy w jego imieniu: Nie legalizujcie narkotyków, bo to zabija! Ten trwający w abstynencji narkoman, który zaznaczył, że w politykę się nie wdaje, jako „praktyk” potwierdził - a mam na to świadków, kolegów parlamentarzystów - że obecna ustawa jest bardzo szkodliwa dla naszej młodzieży. Z taką oceną zgadzają się też liczni eksperci, twierdząc, że nie jest to dobre rozwiązanie.

- Media cytują innych ekspertów, którzy twierdzą, że teraz policja wreszcie nie będzie się zajmować narkotykowymi drobiazgami i skupi się wyłącznie na ściganiu grubych ryb.

- Jeśli zdrowie i życie młodzieży to drobiazg, to gratuluję tej władzy i mediom dobrego samopoczucia. A jeśli policja do tej pory nie skupiała się na dilerach, to pewnie się już nie skupi… Bo teraz dilerów będzie po prostu znacznie więcej. Pojawi się też więcej osób uzależnionych, a państwo nie będzie sobie umiało poradzić z pomocą, cały kłopot spadnie na rodziców. Trudno zrozumieć, że prowadzi do tego legalna władza, nie licząc się zupełnie z tym, że sprowadza zagrożenie dla zdrowia młodzieży.

- Pani Poseł, ponoć wcale nie ma takiego zagrożenia...

Reklama

- Minister Kwiatkowski, uzasadniając nowe przepisy, powoływał się na te kraje, gdzie istnieją liberalne przepisy w sprawie narkotyków, jednak nie dodał, że tam przeznacza się ogromne sumy na leczenie osób uzależnionych, często bezskuteczne… A my nie mamy przecież takiego dobrego systemu leczenia i wyprowadzania z uzależnień. Dużo w tej sprawie robią organizacje pozarządowe, Monar, Kościół, ale to nie wystarczy. Państwo nie może zrzucić z siebie odpowiedzialności, powinno się angażować w pomoc osobom uzależnionym, a przede wszystkim, robić wszystko, by nie dopuścić do rozszerzania się narkomanii… A w tej ustawie nie znajduję żadnego nowego instrumentu do tego, żeby usprawnić leczenie i kontakt młodzieży z terapeutą. Jest w Polsce wiele miast i miasteczek, gdzie rodzice narkomanów błagają o pomoc, a nie mają się do kogo o nią zwrócić. To jest już olbrzymi problem, a będzie wielokrotnie większy… Liberalizacja prawa w sprawie narkotyków prowadzi do tego prostą drogą. PO przeforsowała naprawdę bardzo dziwną ustawę! Czasami wydaje mi się, że pan minister sprawiedliwości chyba tej ustawy w ogóle nie przeczytał...

- Podejrzewa Pani daleko posunięte lekceważenie rzeczywistego problemu, natomiast jest też argument, że marihuana nie jest groźna, nie uzależnia, bo przecież nawet premier przyznał się, że wypalił kiedyś jakiegoś skręta…

- Poważni eksperci powiedzą, że każdy narkotyk uzależnia, każda substancja odurzająca uzależnia, nawet leki brane w sposób niekontrolowany mogą uzależnić… Myślę, że to są teorie bardziej ku pokrzepieniu serc mafii, a nie rozsądnych ludzi. Każdego, kto twierdzi inaczej, trzeba zapytać, czy chce, aby jego dzieci paliły marihuanę. Na pewno powie, że nie.

- Nie tylko przeciwnicy narkotyków krytykują tę ustawę. Zawiedzeni są także zwolennicy liberalizacji prawa narkotykowego i twierdzą, że ustawa ta jest zła, bo robi zaledwie jeden mały krok w dobrą stronę. Można się spodziewać kiedyś dalszych kroków…?

- Zapewne tak, jeśli komuś chodziłoby o całkowite otumanienie społeczeństwa... A po rządach liberałów wszystkiego można się spodziewać, bo ich jedynym celem jest utrzymanie się przy władzy za wszelką cenę, niezależnie od tego, jakie to przyniesie skutki. Nie widziałam jeszcze, szczerze powiedziawszy, żadnej dobrze napisanej i w ogóle dobrej ustawy autorstwa partii rządzącej… Według mojej opinii, PO nie kieruje się dobrem wspólnym, dobrem dzieci, dobrem narodu, tylko własnym interesem.

Reklama

- Za legalizacją miękkich narkotyków jest też SLD. „Nie można w Polsce tworzyć prawa opartego na racjonalnych przesłankach i wiedzy naukowej z powodu galopującej narkofobii” - tak mówi polityk tej partii i lekarz Marek Balicki.

- Na tym przykładzie najlepiej widać, jak populistyczna retoryka polityków prowadzi do absurdu. Lewica próbuje wypełniać polityczną niszę i chwyta się, czego może, jak tonący brzytwy… Ale, jeśli lekarz, były minister zdrowia, uważa narkofobię za coś niedobrego i wstydliwego, to mam bardzo poważne wątpliwości, czy pozostaje w zgodzie z etyką lekarską...

- Jest Pani narkofobką?

- Tak. Okazuje się, że nie każda fobia musi być zła.

* * *

Beata Kempa - prawnik, polityk PiS, poseł na Sejm V i VI kadencji, była sekretarz stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości. Przez kilkanaście lat pracowała jako kurator zawodowy.

2011-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Na całym świecie 62 mln dzieci uczęszcza do szkół katolickich

Na całym świecie istnieje ponad 210 tys. katolickich szkół i przedszkoli, do których uczęszcza około 62 mln dzieci i młodzieży. Ponadto w katolickich instytucjach edukacyjnych w sektorze szkolnictwa wyższego uczy się nieco ponad 6 mln studentów. Dane te zostały przedstawione przez desygnowaną na stanowisko dyrektora ds. edukacji Austriackiej Konferencji Zakonów, Marie-Theres Igrec, podczas Dnia Edukacji Zakonów w Wiedniu-Lainz.

Gdy weźmie się pod uwagę wszystkie chrześcijańskie wyznaniowe instytucje edukacyjne razem wzięte, mówi się nawet o ponad 100 mln uczniów na całym świecie. Tegoroczny Dzień Edukacji w ramach Konferencji Zakonów pozwolił wyjrzeć poza granice Austrii i przyjrzeć się kościelnemu systemowi szkolnictwa w różnych częściach świata.
CZYTAJ DALEJ

Etsurō Sotoo – w kamieniu odkrył oblicze Jezusa

2024-11-26 20:50

[ TEMATY ]

wywiad

Watykan

Nagroda Ratzingera 2024

Włodzimierz Rędzioch

Nagroda Ratzingera jest główną inicjatywą watykańskiej Fundacji Josepha Ratzingera-Benedykta XVI. Przyznawana jest, jak głosi Statut, „uczonym, którzy wyróżniają się szczególnymi zasługami w publikacjach i/lub badaniach naukowych”. Nagroda przyznawana jest corocznie, począwszy od 2011 roku, każdorazowo dwóm (wyjątkowo trzem) osobom. W ostatnich latach jest ona przyznawana również przedstawicielom świata kultury i sztuki zainspirowanych chrześcijaństwem.

Tegorocznymi laureatami Nagrody Ratzingera został irlandzko-amerykański teolog prof. Cyril O’Regan oraz japoński rzeźbiarz, konwertyta Etsurō Sotoo. 22 listopada nagrody wręczył w Watykanie kard. Pietro Parolin.
CZYTAJ DALEJ

Łódź: jesienna sesja duszpasterska

2024-11-27 16:20

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

ks. Paweł Kłys

"Trzy przykazania Ostatniej Wieczerzy" – to tytuł tegorocznej jesiennej Sesji Duszpasterskiej, która w dniach 25-27 listopada br. odbyła się w Wyższym Seminarium Duchownym w Łodzi. Do udziału w zostali zaproszeni duchowni diecezjalni i zakonni posługujący w parafiach archidiecezji łódzkiej.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję