Przypomnijmy, że główna zasada savoir-vivre’u brzmi: będę zawsze reprezentował najwyższy możliwy poziom duchowy, intelektualny, moralny, estetyczny, kulturowy, obyczajowy. Człowiek, który reprezentuje taki poziom, jest nazywany człowiekiem szlachetnym.
W słownikach języka polskiego odnajdujemy podstawowe znaczenie terminu „szlachetny” - najwyższej jakości.
Człowiek szlachetny to zatem człowiek najwyższej jakości w swoim człowieczeństwie, w perspektywie duchowej, moralnej, estetycznej, w perspektywie myślenia i zachowań. To ktoś, kto czyni więcej, niż nakazują mu normy moralne i obyczajowe. To człowiek nadprzeciętny - zmierzający ku wielkości i pięknu nie tylko w rzeczach z natury wielkich, ale również w rzeczach małych, codziennych, wydawałoby się z istoty prozaicznych, starający się zrobić w sposób wielki czy choćby w perspektywie wielkości wszystko, cokolwiek czyni.
Honor jest głównym owocem szlachetności. Ks. Tadeusz Ślipko SJ w swojej książce „Zarys etyki szczegółowej” pisze: „Fundamentem, na którym się opiera wewnętrzna treść honoru, jest przysługująca człowiekowi osobowa godność utożsamiająca się z moralną wartością jego człowieczeństwa. (…) Drugą warstwą dającą się wyróżnić w dobru osoby ludzkiej są jej osobiste, znakomite właściwości nabyte przez nią z różnych tytułów. (…) W ich rzędzie, (…) na czoło wysuwają się moralne kwalifikacje człowieka, jego wybijająca się, osobista prawość, uczciwość i tym podobne zalety…”.
Filozofia savoir-vivre’u nakazuje zatem przestrzegać konsekwentnie wszelkich uznanych w naszym kręgu kulturowym norm moralnych. Potrzebne jest tu więc w pierwszym rzędzie wrażliwe sumienie będące źródłem wszystkich decyzji.
Takie sumienie nie tylko nakazuje stosować normy moralne, ale również przyjąć, siłą rzeczy, postawę człowieka honoru - człowieka, dla którego dane słowo jest świętością - wartością bezwzględną, dla którego istnieją obowiązki, które zawsze, niezależnie od okoliczności, muszą zostać zrealizowane, dla którego istnieją też czyny, których nigdy, w żadnym przypadku, nie może dokonać.
Chrześcijaństwo bez judaizmu nie istnieje, a współczesny antysemityzm nosi znamiona dawno potępionej herezji - piszą członkowie Koła Naukowego Teologów KUL w nowym stanowisku dotyczącym dialogu chrześcijańsko-żydowskiego. Autorzy dokumentu, powołując się na nauczanie Soboru Watykańskiego II, podkreślają, że dialog z Żydami nie jest opcją fakultatywną, lecz koniecznością dla duchowego zdrowia Kościoła. Poruszono także kwestie stosunku katolików do święta Chanuki oraz literatury talmudycznej, przestrzegając jednocześnie przed postawą „ciasnego symetryzmu” w relacjach międzyreligijnych.
- W odpowiedzi na list otwarty przeciwko rokrocznemu obchodzeniu żydowskiego święta Chanuki na KUL, jako teolodzy postanowiliśmy dokonać przypomnienia katolickiego nauczania i optyki na temat dialogu z judaizmem. Nie robimy tego w duchu kontrreformacyjnym czy konfrontacyjnym, ale po to, by w osobach niemających jakiejś pogłębionej wiedzy w tym temacie rozwiać wątpliwości, jak na to zagadnienie patrzy cały Kościół, z Żyjącym Piotrem na czele. Tak, by nikt nie wziął za nauczanie Kościoła pewnych osobistych wątpliwości czy uprzedzeń takiej, czy innej grupy osób. Jest to wyraz naszej misji kroczenia, jako teolodzy, ramię w ramię z Kościołem, w charakterze uczniów, a nie recenzentów - mówi KAI ks. dr Karol Godlewski z KUL.
To wydarzenie może poruszyć każdego. Historia odległa w czasie, lecz jakże bliska sercu człowieka. Absolutnie niebanalna, ale z życia wzięta. Józef, cieśla, to człowiek sprawiedliwy, jak podaje nam Ewangelia. Postępuje zgodnie z zasadami, jest uczciwy i prawdomówny, trzyma się ogólnie przyjętych zasad, norm i reguł, które stanowią prawo. Jednocześnie jest już po zaślubinach z Maryją. Wkrótce zamieszkają razem. Życie jednak nie zawsze układa się tak, jak byśmy tego chcieli. Ta wiadomość spada na niego niespodziewanie: jego małżonka jest brzemienna. To, co powinno być radością domu Józefa, staje się nagle przyczyną cierpienia. Nie on jest ojcem. Zna Maryję, kocha Ją, ale nie rozumie tej sprawy. Rozum mówi mu coś innego, a serce dyktuje coś innego. Trzeba wybrać, jakoś się odnaleźć w tej nowej, niekomfortowej sytuacji. Józef ma dylemat. Co zrobić? Postanawia odejść – po cichu, bez rozgłosu, tak, by to ukryć, a przy tym nie skrzywdzić Maryi. To uczciwe rozwiązanie, nikogo nie krzywdzi. Takie jakby salomonowe rozwiązanie na dziś: nic dodać, nic ująć. Sprawiedliwie, pobożnie i po kryjomu.
Bp Zbigniew Wołkowicz został wybrany Administratorem Archidiecezji Łódzkiej
Kolegium Konsultorów Archidiecezji Łódzkiej wybrało biskupa Zbigniewa Wołkowicza – biskupa pomocniczego tejże diecezji na Administratora Archidiecezji Łódzkiej.
Jak wyjaśnia Oficjał łódzkiego Sądu Metropolitalnego - Kolegium Konsultorów - jest to gremium kapłanów, którzy są wyłaniani spośród rady kapłańskiej. Z kolei rada kapłańska to jest gremium, w skład którego wchodzą ci kapłani, którzy są z wyboru, ci, którzy są z urzędu i ci, którzy są mianowani przez biskupa diecezji. Z tej grupy wyłania się właśnie kolegium konsultorów, które zwykle ma około 8-9 kapłanów. Wchodzą w jego skład zawsze biskupi pomocniczy i inni kapłani, którzy wchodzą w skład też rady kapłańskiej. – zauważa ks. prof. Grzegorz Leszczyński.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.