Poglądy konserwatywne, prochrześcijańskie – a takie Pan reprezentuje - dziś często są obiektem ataku. Czy warto być współcześnie konserwatystą?
Warto. Warto być wiernym swoim ideałom i wartościom. Bez względu na to czy się to innym podoba czy też nie. Nawet wtedy, kiedy przychodzi za to zapłacić wysoką cenę. Taką dla mnie i dla Marka Biernackiego, z którym reprezentuję ten sam pogląd, było usunięcie z Platformy Obywatelskiej. Kiedy stanęliśmy w obronie zasad, które są nam bliskie, w obronie wartość prorodzinnych, w tym za prawem do życia zostaliśmy przez ludzi lewicy ostro zaatakowani. Mimo to nie żałuję swojej decyzji, swoich działań, głosowań w obronie tego co nazywane jest konserwatyzmem, a co w praktyce sprowadza się do ochrony praw rodziny, walki o przyjazny dla rodzin system podatkowy, walki o wartości chrześcijańskie, zgodne chociażby z naukami Jana Pawła II, czy walki o zaostrzenie kar za najpoważniejsze przestępstwa.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Jan Paweł II – święty kościoła katolickiego był ostatnio atakowany i Pan wystąpił w jego obronie…
Reklama
Tak. Wspólnie z innymi posłami zdecydowanie walczyliśmy o dobre imię Jana Pawła II. Byłem inicjatorem uchwały Sejmu RP sprawie obrony dobrego imienia Karola Wojtyły. W jakże trudnych czasach, o których mało kto dziś pamięta był on siła napędową zmian, z których dziś wszyscy korzystamy. Wolność, demokracja, wartości jakie dziś znamy nie byłyby takimi, gdyby nie jego osoba. Nie powinniśmy o tym zapomnieć czy też dyskredytować tego co dla nas wszystkich uczynił.
Wspomniał Pan o podniesieniu kar. Dlaczego jest Pan za tym?
Jestem za podniesieniem kar za najpoważniejsze przestępstwa. Uważam, że wobec części potencjalnych sprawców mają one charakter odstraszający. W przypadku zaistnienia przestępstwa kara musi być adekwatna do stopnia zawinienia sprawcy. Chodzi tu o tzw. sprawiedliwość społeczną. Chociażby w kontekście bulwersującej nas ostatnio afery pedofilskiej wśród internetowych influencerów jestem za podwyższeniem kar za cyberprzestępstwa, w tym właśnie uwodzenia i krzywdzenia nieletnich w wykorzystaniem globalnej sieci internetowej.
W swoim konserwatyzmie jest w panu także spory liberalizm, chociażby w sprawie zintegrowanych metod leczenia nowotworów.
Reklama
Nie ukrywam, że jestem zwolennikiem leczenia zintegrowanego. Z dużą otwartością podchodzę do wykorzystania nowych metod leczenia czy też metod wspierania leczenia zarówno w onkologii, jak i w innych dziedzinach medycyny. Wszystko oczywiście w oparciu o aktualna wiedze medyczna. Dla mnie bardzo ważny jest pacjent i jego zdanie na temat leczenia. Jeśli osoba walcząca z rakiem, przyjmująca chemioterapię, walcząca z cierpieniem chce i jest przekonana do tego, że dana terapia jej pomaga to powinna mieć do tego prawo. Z resztą, prawo do wyboru leczenia jest jednym z podstawowych praw człowieka. O czym tu zatem dyskutować. Tego prawa trzeba przestrzegać. Interweniowałem w tej sprawie u Rzecznika Praw Pacjenta.
Ostatnio głośno mówi się o Europejskim Kodeksie Opieki Onkologicznej, którego cześć poświęcono właśnie prawu pacjenta do leczenia zintegrowanego i paliatywnego. Dlaczego u nas z tym jest ciągle problem?
W Europie, na świecie, w pracach zespołów ds. zdrowia przy Parlamencie Europejskim czy w pracach Światowej Organizacji Zdrowia już dawno dostrzeżono to, czego w dziwny sposób w Polsce część środowiska medycznego nie chce dostrzec. Tam, opierając się na opiniach ekspertów czy o wyniki najnowszych badan, wspiera się pacjenta, daje mu się nowe możliwości, szanuje się jego wybór. Nie traktuje się go jak oszołoma, intruza, który chce nie wiadomo czego, ale jak świadomego pacjenta, którego wolę, opartą o głęboką wiedzę trzeba respektować. Na straży właśnie takiego podejścia do medycyny zintegrowanej powinien stać Rzecznik Praw Pacjenta. Nie reprezentujący skostniałą część środowiska medycznego, które w nowościach widzi zagrożenie, ale ten, który stojąc za pacjentami umożliwia im realizację praw i dostęp do metod wspierania leczenia. Nie może być tak, że w imię jakichś dziwnych, niezrozumiałych interesów wewnątrz środowiska medycznego, pacjent za naszą granicą ma dostęp do leczenia, którego odmawia mu się tu w Polsce.