Można powiedzieć, iż warunkiem, dzięki któremu możemy dostąpić miłosierdzia Bożego, jest to, że wpierw okażemy się miłosierni wobec tych, którzy wyrządzili nam krzywdę - podkreślił abp Marek Jędraszewski w odpowiedzi na pytanie, czy miłosierdzie Boże można uznać za najważniejsze zagadnienie wiary? Było to pierwsze pytanie, które padło podczas październikowej edycji „Dialogów w katedrze”. Ksiądz Arcybiskup odpowiadał na pytania dotyczące wiary i Bożego Miłosierdzia.
Kontynuując odpowiedź, w zarysie ukazał zagadnienie prawdy o Bogu, który jest miłością. Chrystus, objawiając w sobie miłosiernego Ojca, domagał się od uczniów, aby byli miłosierni: „Bądźcie doskonali, jak Ojciec wasz jest doskonały”. W tym pojęciu doskonałości mieści się również to: „Bądźcie miłosierni wobec innych tak, jak wasz Ojciec jest miłosierny”. Dlatego w Modlitwie Pańskiej zawarł także wezwanie: „Odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom”. Bóg okazuje swoją miłość miłosierną, dając Swojego Syna właśnie po to, aby każdy, kto w Niego uwierzy, w pełni odzyskał swoje człowieczeństwo.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Osiemnastoletnia dziewczyna pytała: Jak Bóg może być jednocześnie miłosierny i sprawiedliwy?
Reklama
Odpowiadając na to pytanie, Ksiądz Arcybiskup odwołał się do encykliki „Dives in misericordia”. Jan Paweł II napisał w niej, że z autentyczną cywilizacją miłości spotykamy się wtedy, kiedy mamy do czynienia z pierwszeństwem miłosiernej miłości nad sprawiedliwością. Ponieważ miłosierdzie jest miłością, która wydobywa człowieka z jego słabości i nędzy. Mówi o tym przypowieść o synu marnotrawnym. Oto Bóg wychodzi synowi marnotrawnemu na spotkanie, przytula go i czyni na powrót synem, który odzyskał utraconą godność. To właśnie jest miłosierdzie. Nie ulega wątpliwości, że w tym przypadku mamy do czynienia z wyższością miłosierdzia nad sprawiedliwością. Sprawiedliwość, jeśli chce być prawdziwa, musi z miłości miłosiernej wyrastać.
- Czy Bóg miłosierny może skazać człowieka na wieczne potępienie? - ta kwestia pojawiła się w pytaniu szesnastoletniej dziewczyny.
Na dwa lata przed śmiercią Jan Paweł II napisał „Tryptyk Rzymski”. To swoiste poetyckie dotknięcie najważniejszych i najtrudniejszych problemów wiary chrześcijańskiej. Każdy z nas stanie twarzą w twarz wobec Najwyższego, a On w całym swoim miłosierdziu jest sprawiedliwy. Mówimy: Bóg potępił, Bóg odrzucił, ale to człowiek doprowadził do tego, że w momencie ostatecznym postawiono go po lewej stronie Chrystusa, Najwyższego Sędziego. Stało się tak, ponieważ odrzucił prawdę o Bogu miłosiernym. Żył bez Boga i bez Boga będzie żył przez całą wieczność. Jest to przerażające, ale z drugiej strony pokazuje, jak wielka jest wolność człowieka, który może powiedzieć Bogu „nie” i to „nie” znaczy „nie” na całą wieczność. I Bóg ten wybór człowieka uszanuje. Bo potępienie to życie bez Boga, bez miłości na wieczność. Dlatego rozumiemy głębię tego wezwania, które ukazuje nam Chrystus przez objawienia dane św. Faustynie - Jezu, ufam Tobie! Że nas wydźwigniesz, postawisz po prawej stronie, wprowadzisz do Domu Ojca bogatego w miłosierdzie.
- Czy można na Bogu wymusić miłosierdzie? - pytał nastoletni chłopak.
Reklama
Są ludzie, którzy sądzą, iż żyją tak, że Bóg musi ich zbawić. Jest to postawa faryzeuszy, którzy dokładnie wypełniali Prawo i uważali, że jeżeli wszystko będą skrupulatnie przestrzegali, to muszą być zbawieni. Za tą postawą kryła się także pycha, którą Chrystus potępił w swoim nauczaniu. Męką na krzyżu ukazał, że wszyscy muszą dostąpić miłosierdzia Bożego, gdyż nikt nie może sam siebie zbawić, nawet jeśli uważa się za wzór doskonałości. Musimy przyjąć tajemnicę krzyża z całą ufnością, pokorą i wdzięcznością wobec Chrystusa, który nas do końca umiłował. Wszyscy jesteśmy w mniejszym lub większym stopniu synami marnotrawnymi. Dlatego też potrzebujemy Chrystusa jako pełnego miłości Samarytanina, który będzie się o nas troszczył. Potwierdza to św. Paweł w swoich listach, gdy pisze, że zbawienie jest tylko przez łaskę, którą w sposób darmowy daje nam Jezus Chrystus.
- Czy jest sens przystępować do sakramentu pokuty, jeśli człowiek nie jest pewien czy w ogóle wierzy?
Odpowiadając, Ksiądz Arcybiskup zwrócił uwagę, że w tym pytaniu kryje się ważny problem. Sakrament pojednania objawia człowiekowi miłosierną miłość Boga. W Niego wierzę i dlatego do sakramentu pojednania i pokuty przystępuję. Z drugiej strony przystępuję do tego sakramentu, ponieważ wiem, że zgrzeszyłem. Wiara jest tutaj niezbędna i dlatego musimy ciągle za apostołami powtarzać: „Panie, przymnóż nam wiary, także w to, że jesteś Ojcem bogatym w miłosierdzie.
W innych pytaniach zadanych Księdzu Arcybiskupowi pojawiły się kwestie dotyczące spowiedzi, eutanazji, troski o biednych.