Tymczasem, jak głosi najnowszy komunikat Rady Episkopatu ds. Społecznych, „bez wzajemnego poszanowania i życzliwości nie jest możliwe budowanie życia społecznego opartego na prawdzie, wolności słowa i trosce o dobro wspólne. Przeciwdziałanie nasilającym się antagonizmom i rosnącym podziałom pilnie domaga się zaangażowania wszystkich podmiotów życia publicznego”.
Dobrze, że ukazał się kościelny dokument na ten temat. Kto bowiem, jak nie Kościół, jest najbardziej uprawniony do apelowania o przeciwdziałanie mowie nienawiści w życiu publicznym oraz w mediach?!
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Jest jednak druga strona medalu. Coraz szersze jest zjawisko, by „mowę nienawiści” przypisywać tym, którzy głoszą odmienne poglądy. Jak łatwo przykleja się zarzut mowy nienawiści ludziom mówiącym prawdę lub jej poszukującym. Jak często jako tego rodzaju „mowę” traktuje się: obronę życia nienarodzonych, podważanie genderyzmu, krytykę eutanazji, czy podnoszenie problemu imigrantów. Co bardziej groźne, to pojęcie, w takim rozumieniu, usiłuje się wprowadzić do prawodawstwa, zarówno unijnego, jak też polskiego, nie bacząc na to, że ostatecznie prowadzi to do ograniczania wolności słowa lub wolności religijnej.
Na to także zwraca uwagę komunikat Rady ds. Społecznych. Warto podać dłuższy cytat: „Jako rozwiązanie problemu wzrastającej wrogości, wiodącej ku nienawiści, proponuje się ograniczanie swobody wypowiedzi, w szczególności wypowiadania sądów wartościujących, pod pretekstem walki z tzw. mową nienawiści. Jest to rozwiązanie pozorne. Ten niejednoznaczny termin prowadzić może, pod fasadą troski o niedyskryminację, do ograniczania wolności słowa i wolności religijnej, które są przecież niezbędne w tworzeniu warunków swobodnej debaty publicznej, w której ludzie wyznający różne religie lub światopoglądy mogą w możliwie pełny i głęboki sposób poszukiwać odpowiedzi na pytania o sens bycia człowiekiem czy zaangażowania w sprawy świata. Ograniczanie tych wolności rodziłoby poważne ryzyko co do tego, że demokratyczne społeczeństwo pozbawione zostanie możliwości spokojnego i racjonalnego przedyskutowania podstawowych problemów etycznych i antropologicznych”.
Powtórzę raz jeszcze: dobrze, że Kościół apeluje o przeciwdziałanie podziałom i wrogości. Że wzywa, tak to odbieram, do odpowiedzialności za słowo, tak, by nie stawało się ono więcej narzędziem nienawiści, dezinformacji czy przemocy słownej, tylko było językiem prawdy i wzajemnego szacunku.