Modlitwa przywraca siły, ponieważ jest walką z Bogiem, tak jak walka Jakuba, która trwa całą noc do świtu. Jeśli będziemy wytrwali, przeżyjemy to samo doświadczenie: „...ktoś zmagał się z nim aż do wschodu jutrzenki, a widząc, że nie może go pokonać, dotknął jego stawu biodrowego i wywichnął Jakubowi ten staw podczas zmagania się z nim”. Potem dał Jakubowi nowe imię i go pobłogosławił (Rdz 32, 23-33). Także i św. Paweł uważa modlitwę za walkę: „Pozdrawia was rodak wasz, Epafras, sługa Chrystusa Jezusa, zawsze walczący o was w modlitwach, abyście stali mocno, doskonali w pełnieniu każdej woli Bożej” (Kol 4, 12). Apostoł ma pewność, że praca duchowa na nic się nie zda, jeśli jej nie wspiera modlitwa wstawiennicza. A do Rzymian – ale również do nas – św. Paweł pisze: „Proszę więc was, bracia, przez Pana naszego, Jezusa Chrystusa, i przez miłość Ducha, abyście udzielili mi wsparcia modłami waszymi za mnie do Boga, abym wyszedł cało z rąk niewiernych w Judei i by moja posługa na rzecz Jeruzalem została dobrze przyjęta przez świętych” (Rz 15, 30-31).
Za: „Bóg albo nic. Rozmowa o wierze”. Z kard. Robertem Sarahem rozmawia Nicolas Diat. Wydawnictwo Sióstr Loretanek, Warszawa 2016.
Pomóż w rozwoju naszego portalu