Najczęściej rodzice jako pierwsi zauważają, że dziecko nie radzi sobie z własnymi uczuciami, zachowaniami lub czynnikami w środowisku społecznym. Gdzie powinni się zwrócić, jeśli sami nie potrafią mu pomóc?
Wychowawca dużo wie
Z wychowawcą powinniśmy się kontaktować na każdym zebraniu i pytać go, co słychać u naszego dziecka. Wychowawcy naprawdę dużo wiedzą o swoich uczniach. Pytajmy nie tylko w kontekście tego, czy dzieje się coś złego. Dzielmy się z nim naszymi spostrzeżeniami na temat dzieci: „Zauważyłem, że mój syn więcej czyta, a mniej rozmawia z kolegami. Co pani/pan o tym myśli? Co widzi? Czy to dobrze? Co mogę z tym zrobić?”. Jeśli będziemy trzymać rękę na pulsie, wychowawca będzie wnikliwiej obserwował nasze dziecko.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Pedagog nie zna uczniów już tak dobrze, bo nie siedzi na lekcjach ani nie obserwuje młodzieży na przerwach. Jego rola sprowadza się do interwencji. Pedagog reaguje dopiero wtedy, kiedy z dzieckiem nie radzi sobie wychowawca, nauczyciel albo opiekunowie. Nie należy oczekiwać od pedagoga znaczącej prewencji – on się uaktywnia, kiedy już coś złego się zadziało. Oczywiście, pedagodzy mają narzędzia do zapobiegania negatywnym zachowaniom dzieci, ale jest ich niewiele.
W jakich sytuacjach rodzice powinni szukać pomocy psychologa?
Przede wszystkim musimy skończyć ze stygmatyzacją psychologów i psychiatrów. Nie czujmy się jak trędowaci, gdy udajemy się do nich po pomoc. Wychowawcy, nauczyciele, pedagog szkolny i rodzice to silny zespół do walki ze stresem naszych pociech, i najczęściej to wystarczy. Jeśli nie, to w pierwszej kolejności z psychologiem powinni się skontaktować rodzice i dziecko. Nie wypychajmy go do psychologa, tylko idźmy tam razem z nim, tłumacząc, że idziemy wspólnie zwalczyć jakiś problem, a nie, że dziecko potrzebuje terapii.
Z widocznych oznak stresu u dzieci należy wymienić różne somatyzacje, w szczególności: oznaki niepokoju na twarzy, pocenie się rąk, tiki, bóle brzucha i innych części ciała, problemy ze spaniem (za mało, za dużo, trudności w obudzeniu się). Poza tym trzeba obserwować nastrój dziecka. Zaniepokoić nas powinny: apatia, wiecznie zły humor, smutek na twarzy, ale także krzyk, agresja (trzaskanie drzwiami, kłótnie z rodzeństwem), płacz bez powodu oraz autoagresja (walenie głową w mur, samookaleczanie). Niepokojąca jest także nagła zmiana wyglądu na niekorzyść dziecka (fryzura, kolor włosów, styl ubierania się). Należy zwrócić uwagę na zmianę towarzystwa, rytmu dnia, diety, sposobu komunikacji (nie oddzwania, nie odbiera telefonu, nie odpisuje, mówi zdawkowo, chce żeby się od niego/niej odczepić). Proszę być wrażliwym na filozofowanie dziecka: dlaczego jestem taka beznadziejna?, po co jest życie?, co jest po śmierci?, czy miłość boli? itd.). Podsumowując – niewybuch w centrum miasta...