Reklama

Franciszek

Franciszka powrót do marzeń

Wszyscy, którzy przechorowali COVID-19, a także ci, którzy – jak na razie – się przed nim ustrzegli, mają tego stanu dosyć. Chcieliby wrócić do tego, co było przed epidemią.

Niedziela Ogólnopolska 51/2020, str. 20-21

[ TEMATY ]

Franciszek

Grzegorz Gałązka

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Tyle że papież Franciszek w swojej najnowszej książce – Powróćmy do marzeń – stara się przekonać, że to niemożliwe. Po każdym kryzysie, a szczególnie tak dotkliwym, tak globalnym jak ten, nigdy nie wraca się takim samym. Wraca się lepszym albo gorszym. Zdarzało się w ostatnich miesiącach, że koronawirus wyostrzył tę ładniejszą twarz ludzkości, ale pokazała się również wyraźniej i ta brzydsza. Przed nami stoi wybór jak w Księdze Powtórzonego Prawa: „Kładę przed wami życie i śmierć, błogosławieństwo i przekleństwo. Wybierajcie więc życie, abyście żyli wy i wasze potomstwo” (Pwt 30, 15. 19) i jak podpowiada logika Tertium non datur (trzeciego wyjścia nie ma).

Skręcić ostro na burtę

O tym w istocie jest najnowsza, książka papieża. Przetłumaczona na kilka języków trafiła do czytelników na początku grudnia. W polskim przekładzie pojawiła się na rynku księgarskim właśnie teraz, niczym świeżutka, pachnąca bułeczka. Dobra choćby na rekolekcje adwentowe, których znowu nie możemy przeżyć we wspólnocie w kościele, lecz w dużej części musimy się zadowolić ćwiczeniami ducha „on-line”. Książka ta to dobra lektura na ostatnie dni Adwentu. Można powiedzieć, że przez ostatnie miesiące przeżywamy długi „covidowy adwent” z oczekiwaniem na wyzwolenie z niewoli, w którą wtrącił nas patogen.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Co znajdziemy w papieskiej pozycji? Gdyby ktoś spodziewał się teologicznego traktatu, to się rozczaruje. Papież nie występuje w niej jako wybitny teolog. Owszem, w książce jest dużo odniesień do Objawienia, przemyślenia papieskie są mocno ugruntowane w Piśmie Świętym, ale nie jest to ani biblistyka, ani dogmatyka. Gdyby z kolei potencjalnego czytelnika odstraszała wizja abstrakcyjnych terminów, to nie ma się czego bać. Książka jest napisana przystępnym językiem i jest bardzo osobistym zapisem przemyśleń papieża. Dotyczą one nie tylko czasów epidemii. Kryzys świata nie zaczął się wraz z nią. Ojciec Święty nic nowego podczas epidemii nie odkrył. Liczy jedynie na to, że teraz większej części świata otworzą się oczy i że znajdzie sojuszników w tym, na co próbuje uczulić, co usiłuje wprowadzić, jak przestawić ten globalny okręt ludzkości, już nie tylko Kościoła, na inny kurs. Dotychczasowy prowadzi bowiem donikąd. Obecni kapitanowie tej globalnej łajby się pomylili i trzeba skręcić ostro na burtę.

Po tych kilku osobistych wrażeniach z lektury pora na papieża. W prologu Ojciec Święty odpowiada na pytanie, w jakim celu w ogóle powstała ta książka. Dlaczego teraz, a nie kiedy indziej i czemu nie można było czekać? „Patrzę na ten czas jak na moment prawdy” – napisał Franciszek w pierwszym zdaniu, co wyjaśnia wszystko. Zachęca coraz usilniej, aby pomyśleć, przedrzeć się przez ten najbardziej widoczny kryzys, aby dostrzec „tysiące równie strasznych kryzysów” i wymienia ich rodzaje: wojny, handel bronią, kryzysy uchodźców i zmiany klimatyczne, a na koniec podsumowuje, że właśnie teraz nadszedł... „czas wielkich marzeń”.

Czas, żeby zobaczyć

Reklama

Taki jest tytuł pierwszego rozdziału. Chodzi o to, by zobaczyć konkretnych ludzi, a nie tylko rozmytą ludzką masę. Tylko tak da się wpatrzeć w ich twarze. Na stronach pierwszego rozdziału papież dzieli się swoimi spostrzeżeniami, nawiązującymi do obecnego czasu, ukazuje nie to, jak nas zmienił, ale jak pozwolił dostrzec to, na co byliśmy do tej pory w większości ślepi, czego nie zauważaliśmy. Być może, a raczej na pewno, z tego powodu nie widzieliśmy, że staliśmy w złym miejscu, a nie z każdego można dostrzec wszystko. Papież radzi, szczególnie nam, obywatelom „pierwszego świata”, który stanowi jego centrum, żeby się przenieść na peryferie, bo stamtąd widzi się lepiej. On to dostrzegł, a pozwoliło mu na to papiestwo. „Zawsze mys´lałem, z˙e s´wiat widzi sie? wyraz´niej z peryferii, ale w cia?gu ostatnich siedmiu lat papiestwa moje przypuszczenia sprawdziły sie? w pełnej rozcia?głos´ci”. Nie z londyńskiego City czy warszawskiego placu Zwycięstwa, ale np. z Bangladeszu lub z miejsca prześladowanych chrześcijan w Egipcie czy Pakistanie. Jeśli zobaczymy te ludzkie twarze, jest szansa, że zobaczymy „egoizm kultury, w której jesteśmy zanurzeni, a która zaprzecza temu, kim jesteśmy”, i się uratujemy, bo „zaszczepimy się na wirusa obojętności”, który może wywołać takie choroby, jak narcyzm, zniechęcenia czy pesymizm. Wpychają one nas w świat wirtualny, a papież ma nadzieję, że przestaniemy „fruwać w obłokach” i wrócimy do kontaktu z rzeczywistością – „od abstrakcji do konkretu, od przymiotnika do rzeczownika”. Oczywiście, patrząc na ogrom potrzeb, człowiek ma prawo się przerazić i z miejsca poddać. Papież, który ma ogląd o wiele szerszy, zwierza się, że i on sam czasem to czuje: „Czasem, kiedy mys´le? o wyzwaniach, kto´re sa? przed nami, czuje  sie? przygnieciony. Ale nigdy nie czuje? beznadziei”, bo Pan powiedział przecież: „A oto ja jestem z Wami aż do skończenia świata”.

Po zobaczeniu przychodzi...
... czas by wybrać

Zanim Franciszek powie, co – w sytuacji, gdy już zobaczymy ten ogrom potrzeb i wyzwań – trzeba zrobić, zaleca, by wpierw zastanowić się i rozeznać, którą drogą pójść. Rozeznanie to jedno z ulubionych słów papieża. W książce używa go ok. 40 razy. Ze wszystkich rozdziałów książki ten drugi jest najbardziej adresowany do ludzi Kościoła. Najwięcej uwagi Franciszek poświęca synodalności. Bezpośrednim kontekstem jest globalna sytuacja polaryzacji, wyniszczających, niekiedy celowo podsycanych, a nawet wzniecanych przez ideologów i polityków, wyniszczających konfliktów. Kościelna synodalność, która ma na celu jedność, a nie jednolitość, może być dla świata przykładem dochodzenia do tego upragnionego stanu zjednoczenia, choć nigdy nie unifikacji. Papież wyjaśnia prawdziwe cele wszystkich zgromadzeń synodalnych oraz przedstawia swoje postrzeganie najbardziej zapalnych momentów synodalnych dyskusji, w których było widać zarówno działanie Ducha Świętego, jak i podkładanie nogi przez tego, który jest największym przeciwnikiem Boga i człowieka.

Reklama

Sporo miejsca autor poświęca też roli kobiet, oddaje im sprawiedliwość, wręcz je gloryfikuje, stawiając wyżej ich zdolności od zdolności mężczyzn. Franciszek stawia np. tezę, że te państwa, na których czele stały kobiety, lepiej poradziły sobie z epidemią COVID-19. W myśleniu kobiet widzi nadzieję na przełamanie dotychczasowego, prowadzącego do pogłębiania nierówności, paradygmatu ekonomicznego, który głosi, że głównym celem gospodarki jest bogacenie się, wzrost PKB. Zdaniem papieża, to droga na manowce. Trzeba to zmienić, a nadzieją są kobiety. To z tej racji – wyjaśnił papież – do Rady Ekonomicznej Watykanu powołał niedawno aż sześć kobiet. Franciszek zwierzył się, że zawsze w zarządzaniu bardziej polegał na radach pań niż panów.

Po rozeznaniu i wyborze przychodzi dopiero...
... czas by działać

W trzecim, najbardziej praktycznym rozdziale, papież napisał sporo o narodzie. Przypomina, że godność każdego narodu bierze się nie z bogactwa, ale z bliskości Boga. Podjął temat relacji Kościoła, „ludu o wielu twarzach” do narodów i jego zadaniu, którym jest „przypominanie narodowi, z˙e istnieje dobro wspo´lne ludzkos´ci, kto´re przewyz˙sza dobro poszczego´lnych ludzi”. „Dlatego chrzes´cijanin zawsze be?dzie bronił praw i wolnos´ci jednostki, lecz nigdy nie moz˙e byc´ indywidualista?. Chrzes´cijanin be?dzie kochał swo´j kraj i słuz˙ył mu z patriotycznym uczuciem, ale nie moz˙e byc´ jedynie nacjonalista?”. Uzasadnieniem tego jest fakt, że głównym zadaniem jest głoszenie kerygmatu, bo to, co uratuje ludzkość, to nie idea, lecz spotkanie. Co może uratować ludzkość? Franciszek przedstawia obszary, na których są konieczne zmiany. Napisał o gospodarce, polityce przez duże „P”, o współczesnym niewolnictwie, emigrantach, o milionach zabijanych nienarodzonych dzieci i przypomina po raz enty, że „sercem chrześcijaństwa jest miłość Boga do wszystkich narodów i nasza miłość do bliźnich, szczególnie potrzebujących”.

Czas pielgrzymek

Tylko jak sprawić, żeby te marzenia nie były „marzeniami ściętej głowy”? Papież zawiera to w dwóch słowach: „Decentracja, wyjście poza centrum, i transcendencja, przekroczenie siebie”. Radzi: „Zobacz, na czym się koncentrujesz, gdzie jest twoje centrum, i zmień je”, przekrocz siebie, jak przekracza pielgrzym, który „wychodzi poza siebie, otwiera się na nowy horyzont, a kiedy wraca do domu, nie jest już taki sam, więc i jego dom nie będzie taki sam”.

To jest właśnie czas pielgrzymek.

2020-12-16 08:57

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Watykan: papież apeluje o zaangażowanie w budowę świata bardziej braterskiego

[ TEMATY ]

Franciszek

PAP

O włączenie się wszystkich w budowanie świata pokoju, a także troskę o najuboższych zaapelował Ojciec Święty w wideoprzesłaniu z okazji obchodzonego po raz drugi Międzynarodowego Dnia Braterstwa Międzyludzkiego.

Drodzy bracia i siostry!
CZYTAJ DALEJ

Niezwykła przyjaciółka Ojca Pio

2025-09-22 19:37

[ TEMATY ]

św. Ojciec Pio

Grafika Studio Serafin

Pragnienie śmierci znalazło poczesne miejsce w duchowości Ojca Pio. Nie było ono wyrazem ucieczki od cierpienia czy rozpaczy, lecz dojrzałą tęsknotą za pełnym zjednoczeniem z Bogiem. Myśl o jej bliskim nadejściu nie tylko Stygmatyka nie przerażała, lecz przeciwnie, nieodparcie pociągała...

Śmierć w rozumieniu Ojca Pio nie była końcem życia, ale przejściem do pełnej komunii z umiłowanym Bogiem. Wyznał, że pod wpływem działania Jego łaski stała się dla niego „szczytem szczęścia” i jego „przyjaciółką”. Takie jej pojmowanie ukazuje głęboki związek zakonnika ze św. Franciszkiem z Asyżu, który w swej „Pieśni słonecznej” nazwał ją „siostrą”.
CZYTAJ DALEJ

Mjanma: biskup zaniepokojony nasilającą się przemocą wobec ludności cywilnej

2025-09-23 16:53

[ TEMATY ]

biskup

przemoc

Mjanma

ludność cywilna

Adobe Stock

Wojsko

Wojsko

Biskup diecezji Pyay w stanie Rakhine w zachodniej części Mjanmy, Peter Tin Wai, wyraził głębokie zaniepokojenie liczbą ofiar konfliktu między Armią Arakan (AA) a juntą wojskową. „Niewinni cywile są uwięzieni między dwiema walczącymi armiami” - poinformowała watykańska agencja misyjna Fides, powołując się na bp Wai.

Mjanma poważnie cierpi z powodu trwających konfliktów między różnymi grupami - głównie lokalnymi milicjami, które powstały w celu obrony społeczności wiejskich lub dzielnic miejskich przed przemocą wojskową w następstwie zamachu stanu z 1 lutego 2021 r. Ostatnio junta wojskowa zintensyfikowała ataki na Armię Etniczną Arakan, która kontroluje większość stanu Rakhine na zachodzie kraju - w tym 14 z 17 gmin.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję