Powoli kończy się sezon kolarski, który po raz kolejny Służba Liturgiczna z uzdrowiskowej miejscowości zaliczy do udanych. W ostatnim czasie ks. Marceli Mrozek – opiekun grupy i miejscowy wikariusz, podsumował odbyte wyprawy, z których ta najważniejsza, z początkiem sierpnia, odbyła się do Częstochowy. Dodajmy, że pielgrzymki rowerowe stają się w ostatnim czasie coraz bardziej powszechne, a pionierem tego typu wypraw był ks. Karol Wojtyła, którego rower już od dawna znajduje się na Jasnej Górze!
Wyprawa roku
Tak jak w latach poprzednich, dużym wsparciem dla duszpasterzy kolejno przygotowujących rowerowe wyprawy, byli państwo Stwertetschkowie, rodzice jednego z kudowskich ministrantów. Agnieszka i Dariusz ustalali trasę, zorganizowali noclegi oraz koordynowali całą tegoroczną pielgrzymkę. W skład zespołu weszli jeszcze Piotr Wołoszczuk, który zapewniał prowiant i obsługę multimedialną oraz Daniel Dubaniewicz i Krystian Mielec – ojcowie młodych pielgrzymów. Nad wszystkim czuwał aktualny opiekun grupy ks. Marceli Mrozek, dla którego była to druga tego typu rowerowa przygoda. – Każdy z nas do tronu Matki Bożej wiózł ze sobą intencje, wśród których najważniejszą była pomyślność i Boże błogosławieństwo dla wszystkich ministrantów naszej parafii oraz ich rodzin – relacjonuje duszpasterz.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Grupa nastolatków wraz z opiekunami wyruszyła z Kudowy-Zdroju i nawiedziła kolejno sanktuarium Matki Bożej Królowej Rodzin w Wambierzycach, opactwo cystersów w Henrykowie, docierając aż do Grodkowa, gdzie spotkali Pieszą Pielgrzymkę Świdnicką na Jasną Górę. Prowadząc rowery, stali się na jeden etap pieszymi pątnikami. Dalsza trasa rowerzystów przebiegała przez Opole, a w kolejnych dniach przez Lubliniec w kierunku Częstochowy. Dotarcie na Jasną Górę było pięknym uwieńczeniem pielgrzymowania, które trwało cztery dni w obie strony. – Najlepszą pamiątką wyjazdu są dla nas osobiste przeżycia i wspomnienia. Dzieląc się nimi w różny sposób, zawsze chcemy dać świadectwo naszej wiary i zachęcić innych do podjęcia wysiłku w celu jej umacniania – mówił ks. Mrozek, dodając, że codzienna modlitwa, Msza św. i wieczorne apele maryjne, były stałymi punktami wyprawy.
Dlaczego rower?
Przypomnijmy, że ministranckie pielgrzymki rowerowe zapoczątkował w parafii ks. Tomasz Krupnik. Następnie kontynuatorem był ks. Sebastian Tomaszewski, a dziś tradycję podtrzymuje ks. Marceli. – Kontynuuję to dobre dzieło, bo warto. Chłopcy chętnie się garną do wymagających wypraw. Tegoroczny najdłuższy odcinek liczył ponad 100 km. I choć z roku na rok, z uwagi na podejmowane studia, pracę i inne obowiązki widać także wśród ministrantów zmianę pokoleniową, to wciąż pojawiają się chętni nie tylko do rowerowych wyjazdów, ale przede wszystkim do służby w Kościele.
Tę formę duszpasterstwa wspiera i błogosławi proboszcz parafii i miejscowy dziekan ks. kan. Edward Rostkowski, którego ministranci zwiedzili najdalsze zakątki naszego kraju. W poprzednich latach odwiedzili na rowerach Lednicę, Gniezno, Kielce, Sandomierz, a także przemierzyli Mazury i podróżowali wzdłuż linii polskiego wybrzeża.