Młodzi, zdolni, radośni, ambitni – dzięki fundacji wciąż odbierają upragnione wykształcenie i realizują swoje marzenia. Kim są obecni stypendyści i co dziś robią jej absolwenci?
Poczucie wspólnoty
Reklama
– Do fundacji zapisałam się ze względu na moją siostrę. Ona jako pierwsza dowiedziała się o niej w szkole, a ja od niej. Odkąd pamiętam, to pomaga mi ona przede wszystkim finansowo. To dzięki niej w dużej mierze mogłam sobie dojeżdżać do szkoły, kupić aparat, który pozwala mi realizować moją pasję, jaką jest fotografowanie. Również zakup podręczników co roku realizowany był dzięki stypendium – mówi Paulina Muszyńska ze Wschowy. – To było coś, czego się spodziewałam, wstępując do fundacji. Natomiast jej druga strona na początku nie była dla mnie już taka oczywista i trochę mnie zaskoczyła. Chodzi o to, że poza kwestią materialną jest jeszcze niesamowicie pomocna w życiu wspólnota. Samo poczucie tego, że ma się tak duże wsparcie od grupy, która tak naprawdę nie jest tylko w Zielonej Górze, ale we wszystkich wspólnotach w całej Polsce. To niesamowite, że gdziekolwiek nie pojadę, do jakiegokolwiek miasta, to widzę tam nasze logo i nasze żółte koszulki – dodaje stypendystka. Paulina studiuje zarządzanie na Uniwersytecie Zielonogórskim. Pełni również funkcję szefowej wspólnoty studentów i liderki uczniów-stypendystów. Jest też redaktorką naczelną wydawanego przez fundację kwartalnika Do dzieła!. W przyszłości chciałaby podjąć pracę w marketingu internetowym. Gdy pytam o patrona fundacji, zastanawia się i po chwili dodaje: – Jan Paweł II jest dla mnie przykładem, który mogę naśladować. Jego postawa wobec innych ludzi i wobec całego świata jest dla mnie prawie idealną. I ja sama chciałabym jak najbardziej dążyć do tego, żeby być podobna do niego w swoich czynach, w swoim zachowaniu i postępowaniu.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Duchowy pomnik
Aleksandra Sommer, w fundacji już szósty rok, pochodzi z Sulechowa. Na co dzień studiuje biznes elektroniczny na zielonogórskiej uczelni. – Podstawowym założeniem fundacji jest wspieranie uzdolnionej młodzieży – gdy chodzi o mnie, to jest to dofinansowanie kursu programistycznego, na który zapisałam się już rok temu. Jest to również pomoc w zakupie sprzętu informatycznego, który był mi potrzebny, szczególnie wtedy gdy zaczęła się pandemia. Biznes elektroniczny jako jedyny wydawał mi się jak najbardziej praktyczny. A ja chciałabym robić w życiu coś, co będzie mnie interesować, a jednocześnie dawać dużą satysfakcję – mówi Ola. Dodaje, że fundacja od samego początku pomogła jej zbliżyć się do Pana Boga przez cykliczne spotkania wspólnotowe w diecezji czy obozy formacyjne, które odbywają się w skali ogólnopolskiej co roku. – Dzięki temu poznałam niesamowitą grupę ludzi, która jest ze sobą związana, i choć nie zawsze wszyscy się znamy, to jednak tworzymy pewną całość – duchowy pomnik św. Jana Pawła II. Ola wcześniej, przez dobre kilka lat trenowała siatkówkę, jednak dalszy rozwój uniemożliwiły jej kontuzje. Obecnie jej pasją są informatyka i programowanie.
Marzenia dla każdego
Karolina Kaczyńska pochodzi z Dobiegniewa. Obecnie mieszka w Głogowie. Jak mówi, najpierw była stypendystką Diecezjalnego Funduszu Stypendialnego bp. Adama Dyczkowskiego, a później – przez 10 lat – Fundacji Dzieło Nowego Tysiąclecia. – Pomoc finansowa ze stypendium była przeze mnie od samego początku przeznaczana na rozwój muzyczny, a dokładniej mówiąc – grę na organach i naukę śpiewu. Okazuje się, że obecnie z tym związałam właśnie swoje życie – opowiada absolwentka FDNT. Na co dzień jest organistką i prowadzi chór w Głogowie. Swoją przyszłość związała ściśle z muzyką, a stypendium bardzo mocno się do tego przyczyniło. Nadal działa w Kościele i stara się rozwijać. – Na szczeblu diecezjalnym mieliśmy cykliczne spotkania stypendystów, a niektóre ze znajomości przetrwały do dnia dzisiejszego. Mimo że nasze drogi w pewnym momencie się rozeszły, to jednak nadal utrzymujemy ze sobą kontakt, a te relacje są żywe. Były też spotkania na szczeblu ogólnopolskim, wakacyjne obozy najpierw dla gimnazjalistów, potem dla studentów, także tam też mogłam się formować i rozwijać swoją wiarę. I to też miało duży wpływ na moją przyszłość i obecne postrzeganie świata. Papież Polak tak jak dla wielu, również dla mnie jest wzorem do naśladowania, autorytetem. Moi rodzice wybierając imię dla mnie, nadali mi imię Karolina, właśnie od Karola Wojtyły. Przez cały czas bycia stypendystką byłam dumna z tego, że mogę stać się żywym pomnikiem św. Jana Pawła II i cały czas moje życie jest kontynuacją tego, co zaczęłam będąc stypendystką. Dalej jestem w Kościele i robię to co kocham, i sprawia mi to ogromną przyjemność. Mam swoją działalność związaną z muzyką, z grą na organach i śpiewem i chcę się tym dzielić z innymi. Obecnie próbuję założyć kolejny zespół przy parafii Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski w Głogowie. Chcę tym „zarażać” innych ludzi, prowadzić ich do Pana Boga, pokazać swoim życiem, że można, że warto, że dla każdego jest szansa i każdy może spełnić swoje marzenia. Jeżeli się czegoś chce, to można to osiągnąć.
Kwesta i świadectwa
Fundacja „Dzieło Nowego Tysiąclecia” od 20 lat prowadzi program stypendialny wyrównujący szanse edukacyjne młodzieży, pochodzącej z małych miejscowości. W tym roku obejmuje pomocą ok. 2000 osób z 40 diecezji Polski. W diecezji zielonogórsko--gorzowskiej z jej pomocy korzysta obecnie 50 osób i, jak mówi odpowiedzialny za to dzieło ks. Łukasz Malec, wciąż są chętni. Wszystkich połączą tegoroczne obchody Dnia Papieskiego 10 października. Tego dnia na ulicach Zielonej Góry zostanie przeprowadzona kwesta na rzecz fundacji oraz świadectwa stypendystów w kościołach. Jak mówi Ola Sommer, to dla niej, jak i dla wielu stypendystów, jeden z najważniejszych dni w roku. Jego hasłem są słowa „Nie lękajcie się!”. – Przede wszystkim to hasło, słowa Jana Pawła II, to słowa samego Chrystusa. Zachęcają do tego, byśmy tak naprawdę wszystko powierzyli Panu Jezusowi. Jego miłość wyzwala człowieka z lęku, daje pokój serca, daje siłę, pozwala postrzegać różne trudności jako wyzwania, którym należy sprostać. W życiu zawsze będą trudności, nie chodzi o to, że mamy przed nimi uciec, ale z mocą Bożą mamy im stawiać czoło. W doświadczeniu wspólnego wędrowania wiele rzeczy można pokonać i przez to dojrzewać, wzrastać – mówi ks. Łukasz Malec.