Rezolutność i wdzięk małej Benincasy od początku budziły zachwyt wśród tych, z którymi się stykała. Matka z trudnością potrafiła utrzymać ją w domu. „Każdy z sąsiadów i krewnych chciał ją mieć u siebie, by słuchać jej rozumnych szczebiotów i cieszyć się jej dziecięcą wesołością”
Plany ludzi krzyżowane planami Bożymi
Nie skończyła jeszcze siedmiu lat, gdy Bóg ukazał jej się by zachwycić sobą na całe życie. Wracając od starszej siostry, ujrzała nad kościołem Ojców Dominikanów Jezusa Chrystusa zasiadającego na tronie.
Obok niego apostołów Piotra i Pawła, a także Jana Ewangelistę. Katarzyna wpatrując się z zachwytem w wizję straciła poczucie rzeczywistości. Od tej chwili w jej sercu zrodziło się powołanie zakonne. Zaczęła
- wbrew woli rodziców - marzyć o klasztorze.
W miarę upływu lat rodzina nakłaniała ją, by dbała o siebie, o swój wygląd. Nadarzała się dla niej świetna okazja do zamążpójścia. Katarzyna z uporem obstawała przy swoim postanowieniu. Po wielu trudnościach,
dopięła swego i w wieku 16 lat została tercjarką dominikańską.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Niezwykła nowicjuszka
Reklama
Katarzyna nie oddawała się, jak inne siostry, dziełom miłosierdzia, ale usunęła się w zacisze własnej celi; godzinami modliła się i oczekiwała na spotkanie z Oblubieńcem. Poddawała się praktykom ascetycznym. Radykalnie ograniczyła jedzenie, odbywała nocne czuwania, niejednokrotnie biczując się. Bóg osobiście nauczał swoją oblubienicę. W jej celi „zjawiali się” również święci. Znała ich i czciła.
Podjęte wyzwanie i cuda łaski
Po zaślubinach duchowych z Chrystusem młoda zakonnica stanęła wobec wyzwania Oblubieńca, który zażądał, by zerwała z samotnością, wyszła do rodziny i do tych, którzy potrzebują jej obecności, i pomocy. To miała być jej nowa droga ku świętości. Podjęła ją i w zamian doświadczyła Bożej mocy, która ukazała się w wielu cudach. Z czasem przez stygmaty i koronę cierniową otrzymała dar współcierpienia z Chrystusem. przyszła Święta szybko zyskała sławę miłosiernej tercjarki, wspomożycielki najuboższych, wstawienniczki największych grzeszników. Skuteczność jej modlitw, liczne ekstazy, wizje, egzorcyzmy, uzdrowienia sprawiły, że stała się osobą znaną. Wieść o tej niezwykłej, młodej sienence szybko rozeszła się po świecie. Katarzyna stała się mistrzynią i przewodniczką w łączeniu powołania kontemplacyjnego i czynnego apostolstwa.
Kobieta, której naturą był ogień
Reklama
Tak właśnie mawiała o sobie. Była fenomenem. Tym większym, że w całej swojej istocie bezinteresownym. Dla Katarzyny nie było sytuacji bez wyjścia, nie było ludzi straconych, nie do uratowania, nie było
tak wysokich progów, na których nie byłaby skłonna stanąć, aby osiągnąć konieczne dobro i załatwić istotną sprawę. Łamała schematy, kruszyła skostniałe struktury, obalała przesądy, a tym samym wskazywała,
że kobieta zdolna jest aktywnie i skutecznie włączać się w życie społeczności. Dopóty się modliła, dopóty pościła, nakłaniała, przekonywała, dopóty ciężko pracowała, dopóki nie dopięła swego.
Brała na siebie liczne obowiązki i działała w bardzo niekonwencjonalny sposób. Wiedziona misją, jaką przyszło jej spełniać, nieustannie przemieszczała się, tak między miastami, jak i królestwami.
Nie było dla niej różnicy między udaniem się pod dach prostej wdowy i do pałacu papieskiego. Wybaczano jej cięty język, porywcze reakcje czy brak ogłady, bo ponad jej przyrodzony temperament zdecydowanie
wyrastała nadprzyrodzona miłość do Boga i bliźniego. Jako agresywna czasem kobieta była jednocześnie zarzewiem pokoju i pojednania. Potrafiła tak samo martwić się o los biednego rozbójnika, jak o duszę
błądzącego kardynała. Jednego i drugiego mogła zbesztać, jeśli tylko nadarzyła się po temu okazja. Nigdy nie owijała w bawełnę. Zawsze nazywała rzeczy po imieniu zwłaszcza, że za jej czasów szerzyła się
wśród duchowieństwa obłuda, żądza bogactwa, skandaliczne konflikty i walka o urzędy kościelne. Autentyzm i szczerość jej napomnień widoczne były gołym okiem. Dlatego też szanowali i doceniali ją, grasujący
na szlakach rabusie, jak i papież czy królowie.
Historia Kościoła i dług wdzięczności
Była świetnym, średniowiecznym politykiem zażegnującym najostrzejsze konflikty. O pomoc w mediacjach prosili ją patrycjusze sieneńscy, rządzący sąsiednimi republikami, ale i sam papież Grzegorz XI, który
nie przewidział, że Katarzyna przybywając do Avinionu wymusi na nim decyzję powrotu do Rzymu.
Po śmierci Grzegorza XI z taką samą gorliwością służyła jego następcy, Urbanowi VI. Wtedy to wybuchła „wielka schizma zachodnia”, gdy francuscy kardynałowie nie złożyli homagium nowo wybranemu
papieżowi, ale zwołali własne konklawe i wybrali antypapieża Klemensa VII. Wówczas papież wezwał Katarzynę do Rzymu. Prosił ją o wsparcie duchowe w tej trudnej sytuacji. Święta podjęła wyzwanie. Niektórzy
biografowie twierdzą nawet, że był to czas, kiedy w dużej części współdzierżyła z papieżem ster Kościoła. Pisała do kardynałów, królów i innych osób mogących mieć wpływ na poprawę sytuacji. W całym swym
działaniu okazała się zagorzałą zwolenniczką reformy w Kościele, ale wiedziała, że zarządzić ją mogli tylko sami biskupi i kardynałowie. Z zapałem wzywała do „oczyszczenia” Kościoła. Dla historii
pozostawiła światło i pomoc w postaci obfitej korespondencji. Współcześni politycy, dyplomaci czy rządzący mogą w jej listach znaleźć mnóstwo konkretnych i jakże aktualnych wskazówek.
Katarzyna - Doktor Kościoła
Ostatnie trzy miesiące jej życia upłynęły pod znakiem nieustannej modlitwy i strasznych cierpień. Zarówno modlitwy, jak i cały ból ofiarowała Bogu w intencji umiłowanego Kościoła. Św. Katarzyna ze Sieny umarła 29 kwietnia 1380 r. w Rzymie. Miała zaledwie 33 lata. Do chwały ołtarzy wyniósł ją Pius II w 1461 r. Tytuł doktora Kościoła nadał Świętej 4 października Paweł VI 1970 r. Po skrupulatnych badaniach stwierdzono, że jej doktryna i świętość życia w pełni nań zasługuje.
Okiem współczesnych
Katarzyna - prosta, a nieprzeciętna, niewykształcona, ale mądra, drobna i delikatna, a jakże silna i apodyktyczna. Łagodna i uczuciowa, ale stanowcza i ostra, cicha i pokorna, a przecież jej głos trafiał do tysięcy, dziewica, a matka dla wielu. Ta sieneńska dziewczyna, osiągnęła szczyty świętości jako dziewica, męczennik (choć bezkrwawy) i uczony (uznana została doktorem Kościoła). Jest wzorem nie tylko dla sióstr zakonnych, ale i dla współczesnego laikatu. Nic, tylko przyjaźnić się z nią i uczyć się od niej.